poniedziałek, 6 lutego 2012

Karmienie piersią

Jescze będąc w ciąży postanowiłam, ze będę karmić piersią tak długo jak moje malenstwo będzie chciało. Tuż po porodzie przystawilam maluszka do piersi tak by od razu poczuł klimat... Początki karmienia były trudne, jako nowicjuszka nie wiedziałam jak przestawiać, dodatkowo wszystko bolało po porodzie, po 2 tygodniach udało sie jakos opanowac te sztuke. Z laktacja bywalo roznie, raz za duzo raz za malo, kiedy laktacja mi sie rozkrecila nie wiedzilam co robic z mlekiem, maluszek zjadal nie wiele a moje piersi byly pelniutkie. Bylam tak zmeczona ze juz nie chcialo mi sie sciagac pokarmu, z czasem sie unormowalo, oczywiscie do czasu kiedy maluszek chcial wiecej a moje piersi sie jeszcze nie dostosowaly do wiekszego zapotrzebowania. Zaczal sie okres rozkrecania laktacji a wygladalo to mniej wiecej tak: 2 litry plynow dziennie, sciaganie pokarmu po karmieniu i w nocy obowiazkowo 2 razy (to bylo straszne prawie ńie spalam) a przed kazdym karmieniem cieply prysznic lub suszarka;). Po tygodniu udalo sie wyregulowac dla maluszka pokarm. Teraz to bym to inaczej rozwiazala, od poczatku sciagalabym pokarm i zamrazala i nie bylo by problemu pozniej. Problem tez mialam zawsze z synusiem po kapieli. Byl tak głodny ze ze zdenerwowania nie mógł chwycić piersi, mąż go nosił i uspokajał a ja czekałam w gotowości (widok był chyba śmieszny. Stwierdziliśmy ze mały będzie dostawał jedna pierś przed kąpielą a resztę potem i o dziwo dało to dobry efekt. A te wszystkie teorie ze nie można karmić przed kąpielą to bzdura, wystarczy odczekać 0,5 h od ostatniego bekusia. W ciagu dnia tez bywalo roznie, czasami maly tak krzyczal ze juz mie wiedzialm o co chodzi, przystawialm piers a on ryk,zmienialam pozycje bo moze za wolno lecialo, czasmi to pomagalo czasami nie, czasem stosowalam oslonki, ktore sprawily, ze latwiej bylo synusiowi chwycić piers, niestety synus tak sie przyzwyczaił ze nie chciał pić bez silkonkow. Także to co wydawało mi sie pomocne okazało sie początkiem problemów. Dlatego jeśli można to polecam prZystaiwanie do piersi bez jakikolwiek pomocy, maluszek w końcu zassa i sie nauczy. W sumie mimo moich dobrych chęci karmiłam maluszka tylko do końca 3 miesiąca. Przez miesiac sciagalam pokarm i podawalam z butelki, bylo ciezko i karmic i scigac i zajmowac sie maluszkiem, ktory z racji swojego wieku wiecej juz czuwal. Na początku miałam wyrzuty sumienia ze tak krótko i naprawdę zle sie z tego powodu czułam, wszędzie wszyscy mówili karmić piersią jak najdłużej sie da. Tyle ze mój synus odstawial takie cyrki przy cycusiu ze brak słów. Na szczęście synek butelkę zaakceptował szybciutko a ja odzylam i mogłam sie po prostu cieszyć macierzynstwem.

wtorek, 24 stycznia 2012

Na poczatek

Na samym poczatku... Po koniec września 2011r. Otrzymałam swoją własna malenka gwiazdkę z nieba. Troszkę los spłatal mi figla podarowujac mi ja o tydzień wcześniej niż planowano ale oby wiecej takich niespodzianek czekało mnie w życiu. Wszystko potem potoczyło sie lawinowo, radość, duma, szczęście, powrót do domu i kompletny chaos. I o tym chaosie chciałabym pisać, a właściwie jak to wszystko ogarnąć i czerpać radość z macierzyństwa. Pisze częściowo dla siebie (ku pamieci i na przyszlosc byc moze dla drugiej gwiazdki) i częściowo dla innych młodych mam, które jako nowicjuszki szukają tego złotego środka na wychowanie swojej malutkiej gwiazdeczki.